Aż ciężko uwierzyć, ale minął już miesiąc od kiedy przybyliśmy na ten "koniec" świata :).
Przez ten miesiąc naszym głównym zadaniem była nauka języka, w którym co drugie słowo zawiera zwrot "ku", a całe zdanie potrafi być zawarte w jednym słowie . A mowa tu o suahili.
Żeby nie było, że kłamie: ninakupendapenda= Ja bardzo Cię kocham :).
Powoli zaczynamy też przygotowywać się do naszego głównego zadania, a mianowicie nauki innych pierwszej pomocy oraz pracy w ośrodku zdrowia.
Ale oczywiście nie samą nauką człowiek żyje. A więc co w międzyczasie?
W międzyczasie wszystko na co w Polsce nie było nigdy czasu! Czytam książki, oglądam filmy, jeżdżę na rowerze oraz spotykam się z innymi mieszkańcami Kiabakari. Jesteśmy białe, a więc jednocześnie stajemy się największą atrakcją miasta! Nie ma dziecka, które nie krzyknie "mzungu" (biały), nie ma dorosłego, który albo krzywym wzrokiem, albo z serdecznym uśmiechem zeskanuje nas wzrokiem.
Tutaj ludzie nie mają oporów, aby podejść, przywitać się i zagadać do obcej osoby, co uważam jest wspaniałe.
Udało nam się również przy okazji wizyty polskich lekarzy zwiedzić już Park Narodowy Serengeti.
I pewno będziecie ciekawi czy lwa widziałam? A no widziałam, ale lew jak lew. Wielki, piękny i ... zmęczony nocnym polowaniem :).
Największe wrażenie zrobiło jednak na mnie miliony antylop gnu i zebr, które spotykały się w jednym miejscu aby przebyć wielką emigrację z równin Serengeti do Rezerwatu Narodowego Masai Mara. Niesamowite!! I choć wielkiej piątki nie widziałam, to jednak uważam, że takie wycieczki są warte wszelkich pieniędzy!!
A po za tym niby nic się nie dzieje, niby spokojnie, niby nudno, a jednak wcale nie!
Zawsze jest coś do zrobienia: słówka suahili czekający cały czas na mnie, niekończące się zasoby filmów Ks. Wojtka, lekcje niemieckiego, spotkania z ludźmi z całego świata oraz wiele innych.
No ale sami oceńcie oglądając zdjęcia!
Agata
~~Z ciekawostek kulturowych~~
Czy wyobrażacie sobie dziewczyny, że Wasz ojciec dzień przed ślubem chce wszystko odwołać, bo Wasz ukochany nie zapłacił mu 1 krowy i 3 kóz za Waszą osobę? Ja już mogę :)