Z okazji taniego biletu na Boreno wybrałam się do Penang, miasta bardzo rekomendowanego przez mój przewodnik i google.
I niestety się trochę rozczarowałam. Miasto głównie ściąga obcokrajowców, którzy chcą przedłużyć sobie tajlandzką wizę, a samo miasto prócz znakomitego jedzenia nie ma w sobie za dużo do zaoferowania.
Jednak sytuacja się zmienia, gdy wyjedziemy za miasto. Wynajętym rowerem pojechałam zobaczyć wspaniałą chińską świątynię i niestety nie miałam czasu na zwiedzenie reszty, gdyż czekał na mnie samolot na borneo.